Zestaw LEGO® o dość wymownej nazwie Ja jestem Groot był lekkim zaskoczeniem. Inaczej niż w wielu innych przypadkach, pojawił się na LEGO.com bez wcześniejszych zapowiedzi czy przecieków, powodując mały wybuch radości u fanów Marvela… w tym także i u mnie. Wprawdzie nie jestem fanem budowalnych postaci, ale głównie ze względu na ich skalę. W przypadku Groota można jednak z przymrużeniem oka założyć, że niezbyt elokwentny obcy z Planety X został oddany w skali 1:1, a przynajmniej w swojej „młodej formie”, w której widzieliśmy go w Strażnikach Galaktyki vol. II. Dlatego poczekałem kilka tygodni aż set odpowiednio stanieje i nabyłem małego skubańca. Poniżej znajdziecie jego krótką recenzję:

4 plusy modelu 76217 Ja jestem Groot

• Klockowy Groot jest względnie tani. Jeśli szukamy niewielkiego „pułkownika”, który uświetni naszą kolekcję marvelowskich gadżetów, a jednocześnie nie uszczupli mocno naszych funduszy, to – pomijając budowalnego Iron Mana 76206 – trudno o bardziej ekonomiczny wybór.
• Wspomniana już skala: Ja jestem Groot będzie doskonale wyglądał wśród innych, większych kurzołapów Marvela, a wiarygodności jego rozmiarowi doda model kasety magnetofonowej, rozmiarowo absolutnie nie odbiegającej od prawdziwego nośnika tego typu…
• … Wspomniana kaseta to zresztą kolejny plus modelu: niby to prosta konstrukcja, a do tego wymagająca naklejek, ale ten oldschoolowy gadżet dodaje figurce klimatu. Miłym dodatkiem jest także odpowiednia „tabliczka znamionowa”.
• Ciekawa konstrukcja: tego typu figurki od LEGO® zawsze charakteryzują się dość oryginalnymi połączeniami klocków „pionowych” z „poziomymi” i pod tym kątem Groot absolutnie nie zawodzi. Głowę obcego z Planety X z zainteresowaniem zbudują nawet bardziej zaawansowani budowniczy.

4 minusy modelu 76217 Ja jestem Groot

• Ograniczona pozowalność – tego typu wady LEGO® zawsze ładnie ukrywa na oficjalnych zdjęciach, ale prawda jest taka, że potencjał stawów kulowych nie jest w figurce w pełni wykorzystany. Szczególnie dziwnym zabiegiem jest konstrukcja ud Groota, w której wystarczy zamienić miejscami dwa klocki, aby zakres ruchu nóg został wydanie zwiększony.
• Dość niska odporność na przenoszenie. Niby Grootem można się bawić i dość dowolnie go ustawiać, ale jest tak dopóty, dopóki nie tykamy głowy. Jej elementy są wprawdzie zamocowane na ciekawe sposoby, ale niekoniecznie tak mocno, jak można by tego wymagać od figurki przeznaczonej do zabawy.
• Kolejny punkt związany z głową: wspomniałem, że z jej konstrukcji można się czegoś nauczyć, ale jednocześnie uważam, że dla mniej cierpliwych budowniczych – zwłaszcza młodszych – może ona stanowić wyzwanie na granicy cierpliwości. Część jej elementów trzeba lekko przesuwać podczas mocowania innych, co z kolei wiąże się z ryzykiem ich odpadnięcia, a co za tym idzie – irytacji mniej cierpliwych dzieciaków.
• Wreszcie: naklejki. Dość dużo, a do tego akurat takich, które nie lubią się z nerwicą natręctw. Ja osobiście mam spore skrzywienie na to, by wszystkie elementy setu jeden do jednego odzwierciedlały zamysł twórców, a w przypadku Ja jestem Groot wymaga to ostrożnego naklejania całej papierologii tak, by właściwa krawędź naklejki znajdowała się z danej strony odpowiedniego klocka. Co gorsza, część wzoru na ciele Groota tworzy większą całość, która może zostać zaburzona przez omyłkowe „odwrócenie” jednej czy drugiej naklejki.

Mimo powyższych wad, Groota budowało mi się szybko i miło, a jego safandułowata gęba idealnie komponuje się z moją zamiarowaną formą ekspozycji setów marvelowskich. Za tę kasę (a  w przyszłości pewnie nawet jeszcze mniejszą) jak najbardziej się opłaca. Zobaczcie sami:

PODOBAŁ CI SIĘ TEN MATERIAŁ?

Jeśli tak, to możesz wspomóc rozwój naszej strony poprzez dobrowolną wpłatę w serwisie Patronite: